Przyleciał chłopak na difens, wszyscy mówią mu, że zeszczuplał, niektórzy nawet porównań użyli ; ) , ja myślę, że trochę się szczurowaty zrobił.. ( żaden diss). Przed wejściem wszyscy trochę srali, ze strachu którego nie było… potrzaskałem trochę fot i wiem jak to wygląda już na trochę przed moją własną difens.
Po grupowej focie z samymi zadowolonymi twarzami, podbiłem ich obiegówki i wiem jak to wygląda już na trochę przed moją własną difens.
Potem biblioteka i obiadowy relaks, po obiedzie jeszcze lody, podróby Magnum, aż trzy zjadłem. Magister i MamaGisterka zjedli po jednym. Potem rampa szybkie bro, placek z kluczami, pan co chciał na piwo ale nie dostał i relokacja na ulice O.1.
Tam MamyGisterki (już nie jedna), i w ogóle wesoło i pociesznie, nawet teatr był, niektórym zagłuszali przedstawienie i podeptali i m w trakcie stopy…
Następnie Haj i do tego woda z cytryna dla jednych browar dla drugich, jedna zbierała skarby, ale że nie śpiewała jak liber dałem jej nowy skarb do kolekcji. Dałem %wy wykład o aparatach a potem jeszcze tekst o oczach w domu i wesoło się gadało. Była jeszcze koleżanka, której dawno nie widziałem – zmieniła kolor włosów – ale sobie zaraz poszła…
Dziękujemy wszystkim partycypantom poranka, popołudnia i wieczoru. Bardzo przyjemnie było. Miał być tez wspólny lot rajanem, ale z tego co wiem to niestety czasy się nie zgrały…
Mam nadzieję, że się wszystko układa już tam ci teraz.
A Pani, przepraszam pannie… A Pannie, której dziś podesłałem kawałek Ryśka życzymy wszystkiego najwspanialszejszego (takie kryptożyczenia).
Teraz jeszcze 3 Indjana Dżołnsy in a row, każdy z diwidi, co by sobie przypomnieć najlepsze momenty, bo jutro do kina.