mój nieżywy prepaid, ciąg dalszy historii… Poszedłem do salonu bo mój numer, który miałem 5 lat zdechł nagle. Idę wiec do salonu oranżerii i tepesyA i pytam dlaczego, mimo iż był ważny jeszcze kilkadziesiąt dni, mi go skasowano i czy można jeszcze go reaktywować. Na to miła pani z wąsami powiedziała, że jesli nie można się na niego dodzwonić to już za późno. Pan zBOK powiedział to samo. Jak zwykle wszyscy pracujący tam wiedzą lepiej niż ja, i są wszechwiedzącymi nadludźmi a ja jestem podczłowiekiem, który według nich doładowuje telefon tylko biedakami za 5 PLN (1€)i tak przez 5 lat.
Po rocznej nieobecności w Irlandii biorę mojego prepaida z Meteor’a, który już nie działa ładnych parę tygodni, idę do salonu tejże samej firmy i pan z miłym wyrazem na twarzy ( nie pamiętam czy miał wąsy, ale był łysy) wykonuje jeden telefon i już mój do tej pory nieżywy numer telefonu zmartwychwstaje.
Wniosek:
Polska sieć ma cie w du*pie jak polski PU*P i skasuje cię bez wyrzutu sumienia kilkadziesiąt dni wcześniej niezależnie od tego jak długo z nimi jesteś.
Życzenia na przyszłość:
Premier rób w Polsce Irlandie.
Mam nadzieję, że w Oranżerię i TEPESyA przypier*doli METEOR.