Great one. Reminded me of A.Ferrara’s Thirst, a bit.
Nowy film J.J. jak zwykle inny niż wszystkie inne. Zabójca, któremu powtarzają La vida no vale nada, nawet dali to na burcie pickupa. Przeczytałem gdzieś, że w tym filmie jeden facet chodzi i powtarza to samo przez dwie godziny, nie do końca się z tym zgodzę. Może tu ma być tak jak mówi blondynka do naszego bohatera, że filmy są po to, żeby…
Potem Gigantic z Z. D. i całą resztą, nawet przyjemnie się oglądało pomiędzy drugą a czwartą rano, albo po prostu lubię oglądać Z. w akcji? a może przełożenie emocji z jednego podmiotu na drugi?